Karygodne tłumaczenia z angielskiego na polski na kursie Speakingo są częstym zarzutem, z jakim spotykam się od uczniów i komentatorów pod tekstami. Stąd kilka słów na ten temat, by rozwiać Wasze wątpliwości i pokazać, że… w tym szaleństwie jest metoda!
Kurs Speakingo to nauka mówienia po angielsku, a nie literaturoznawstwo
Kochani, jak pisał Szekspir there’s a method in my madness!
Karygodne tłumaczenia z angielskiego na język polski na kursie języka angielskiego Speakingo mają głęboki sens i nie wynikają z tragicznego braku kunsztu translatorskiego. Przekłady te pozwalają poznać angielską składnię i paradoksalnie chronią Was przed popełnianiem błędów językowych.
Jak to możliwe?
Zacznijmy jednak od tego…
Jak wygląda dobre tłumaczenie z angielskiego na język polski?
Przypisywane Oscarowi Wilde słynne porzekadło translatorów mówi, że tłumaczenia są jak kobiety – mogą być albo wierne albo piękne.
- Translations are like women – they could be either faithful or beautiful.
To oczywiście żart. Nie wchodząc w tak ciekawy jak kontrowersyjny temat relacji damsko-męskich, chodzi w tym cytacie o to, że tłumacz, który tylko przekłada słowa, nie jest w stanie oddać piękna literatury. Tłumaczenie to coś dużo więcej niż automatyczne zamienianie słów angielskich na polskie.
Dlatego też często mówi się wręcz, że przetłumaczony tekst jest – może nie zupełnie, ale jednak – nowym, zgoła innym dziełem sztuki niż oryginał.
Na przykład moim zdaniem tłumaczenia skeczy Monty Pythona są dużo lepsze niż ich angielski oryginał. Na tym polega właśnie kunszt dobrego tłumacza. Jak mawia słynny polski pisarz Andrzej Sapkowski „Sztukę translatorską mam za Sztukę przez duże S.“
Chytry tłumacz dodatkowo wkłada w usta autorytetu rzeczy, które sam chciałby powiedzieć – ale kwestia manipulacji w tłumaczeniach angielsko-polskich i innych to również oddzielny, arcyciekawy temat.
Czy więc w związku z tym tłumaczenia z angielskiego na polski na kursie Speakingo są wierne czy piękne?
Chociaż przetłumaczyłem kilka książek z języka angielskiego i niemieckiego, setki artykułów i wykładów na żywo (konsekutywnie jak i symultanicznie), na kursie angielskiego Speakingo tłumaczenia wyglądają jakby ktoś wrzucił zdania do Google Translate. Przekłady są tu zdecydowanie „wierne” a nie „piękne”.
A oto dlaczego.
Jak wyglądają tłumaczenia z angielskiego na język polski na kursie Speakingo
Problem polega na tym, że dobry tłumacz wyraża nie słowo za słowem, ale myśl za myślą.
Co więcej musi zmienić wyrażenia i idiomy funkcjonujące w jednym języku na zwroty i frazy używane w języku drugim.
Jeśli tego nie robimy, nieświadomie tworzymy anglicyzmy, na które poloniści łypią podejrzliwym (w najlepszym przypadku) okiem!
A przecież nam chodzi nie o to, żeby źle mówić po polsku – tylko żeby dobrze mówić po angielsku!
Czy jesteś szczęśliwy?
Jak to się ma jednak do nauki języka angielskiego?
Weźmy drugie zdanie z pierwszej lekcji pierwszego poziomu:
- Are you happy?
Po polsku powiedzielibyśmy „Czy jesteś szczęśliwy?”.
Problem polega na tym, że w języku angielskim nie ma czegoś takiego jak spójnik „czy”. W rezultacie, jeśli uczymy się samych słówek, zacinamy się już na pierwszym słowie!
Pytamy się siebie „Jak jest to 'czy’ po angielsku?” i oczywiście niczego takiego nie znajdujemy w pamięci.
Utykamy. Frustracja. Blokada językowa.
Bo niczego takiego przecież nie ma!
Dlatego zdanie to przetłumaczyłem dosłownie (wiernie) a nie pięknie jako „Jesteś szczęśliwy?”.
Zaczynamy od czasownika „być”, który w języku polskim zawiera od razu osobę „będącą”. Chociaż czasami tłumaczę wręcz dosłownie „Jesteś ty szczęśliwy”. W ten sposób uczymy się angielskiej gramatyki nawet zanim poznamy angielskie słowa!
Jak na dłoni widzimy „sposób myślenia po angielsku”, co paradoksalnie uchroni nas przed popełnianiem kalek językowych.
Kalki językowe w służbie metodyki nauczanie języków obcych!
Jak to było 'po polski’?
Każdy kto posługuje się dwoma lub więcej językami zauważy, że gramatyki tych dwóch języków lubią przenikać się nawzajem (language transfer).
Zwykle efekt tego jest taki, że tworzymy karkołomne zdania, które nam brzmią dobrze, natomiast są często niezrozumiałe dla kogoś, kto nie zna gramatyki języka, z którego pochodzi ta kalka. Dlatego na korektę tłumaczenia z powiedzmy niemieckiego najlepiej, by robił ktoś, kto niemieckiego w ogóle nie zna!
Czy jednak nie można by wykorzystać tego mechanizmu, żeby nam pomagał a nie przeszkadzał?
Dokładnie taka logika stoi za „karygodnymi” przekładami angielskich zdań na kursie jak i też blogu Speakingo. Używając polskich, zrozumiałych słów w dosłownym tłumaczeniu na polski, dzięki czemu od samego początku utrwalamy sobie angielskie struktury gramatyczne! To nie jest w końcu kurs pięknego tłumaczenia, ale kurs mówienia poprawnie po angielsku!
Nasz język polski od tego nie zubożeje. Natomiast nowe struktury gramatyczne języka angielskiego wejdą nam w krew.
Co więcej karkołomność tych tłumaczeń dodatkowo sygnalizuje i podkreśla różnice między językiem polskim i angielskim, przez co będziemy uważniej zwracać na nie uwagę, gdy będziemy używać przyswajanego języka!
Granice wierności
Oczywiście są pewne granice tej dosłowności. Na przykład już w pierwszym przykładzie pierwszej lekcji trzeciego poziomu w zdaniu:
- Has she got high heels?
uciekam się jednak do użycia wspomnianego powyżej „czy”. Piszę je jednak w nawiasie, żeby przypomnieć, iż w języku angielskim takiego słowa nie ma.
Po prostu przekład „Ma ona ma wysokie obcasy?” uznałem za zbyt karkołomny i niewiele wyjaśniający.
Takich sytuacji będzie więcej. Na przykład niestety czas present perfect to konstrukcja gramatyczna, która nijak się ma do języka polskiego.
Czasami też zdania robią się zbyt mało zrozumiałe, jeśli przetłumaczyć je dosłownie.
Na przykład:
- A child depends on its parents.
wypadałoby karygodnie przetłumaczyć jako „Dziecko zależy NA swoich rodzicach”.
Obawiam się jednak, że w tym akurat przypadku można by opacznie zrozumieć, iż „dziecku zależy na rodzicach” i zdecydowałem się na kompromis: „dziecko zależy od swoich rodziców”.
Był zrobił i poszedł
A co w przypadku czasu za-przeszłego past perfect, który opisuje rzeczy, które wydarzyły się jeszcze-wcześniej-niż-coś-innego-z-przeszłości?
Chociaż nie jest to być może sposób w jaki powiedzielibyśmy coś w XXI wieku, to zdanie:
- I had talked to Tom, before I went to bed.
można w miarę bezboleśnie przetłumaczyć jako „Ja byłem-porozmawiałem do Toma, zanim poszedłem do łóżka”.
Chociaż dziś po polsku powiedzielibyśmy „Porozmawiałem z Tomem zanim poszedłem spać”, to pierwsze tłumaczenie dużo więcej mówi nam o strukturze języka angielskiego. I bez problemu jesteśmy w stanie je zrozumieć, ponieważ czas zaprzeszły jeszcze nie tak dawno temu funkcjonował również w języku polskim.
Co to są bloki językowe?
Badania naukowe wyraźnie dowodzą, że nie uczymy się języka tak, jak myślano dawno temu – język to nie mur cegieł ze słów, sklejonych zaprawą gramatyki. Okazuje się, że dużo skuteczniejsze jest uczenie się całych wyrażeń i zdań. Budujemy nasz językowy dom z całych bloków, a nie pojedynczych cegieł.
W rzeczywistej rozmowie nikt nie ma czasu na sklejanie pojedynczych „słówek” (o których wykuwaniu tak wiele się mówi) w spójną całość.
A nawet jeśli nam się to uda, zwykle popełnimy wtedy błąd, ponieważ gramatyka języka ojczystego wkrada nam się do zdań w języku angielskim. Wspomniane kalki językowe to zmora nie tylko początkujących tłumaczy, ale również uczniów każdego języka obcego.
Dlaczego nie warto uczyć się „gołych” słówek?
Kalki językowe to właśnie użycie słów jednego języka (nie zawsze też w odpowiednim kontekście) zgodnie z gramatyką innego języka. Jest to nieograniczone pole dla nieporozumień i żartów. Na przykład jeśli popatrzymy na poniższy mem, widzimy że coś tu nie gra:
Execution to wykonanie, na przykład executive power to władza wykonawcza. Jednak samo słowo „execution” kojarzy się głównie z „egzekucją”. „In progress” to „w trakcie”. Stąd komentarz do mema „Nie sądzę, że tam pójdę” (I don’t think I’ll go there…) skoro w tej toalecie ktoś może skrócić mnie o głowę…
Teraz poniższy obrazek nie będzie wymagał już chyba większego komentarza.
No a czy ktoś tam wtedy pójdzie czy nie to już nie wnikam 😉
Niestety tak wygląda nasz angielski, jeśli uczymy się „słówek” a nie całych zdań.
Przed takim błędami ochronią Cię… karygodnie dosłowne tłumaczenia!
Aby uniknąć popełniania takich błędów językowych, które czasami są śmieszne, zwykle jednak po prostu sprawiają, że nie da się nas zrozumieć, a czasami wręcz zostajemy zrozumiani opacznie, należy uczyć się całych fraz i zdań, całych bloków językowych. Wtedy wyraźnie widzimy, które słówka występują w jakim kontekście znaczeniowym i w towarzystwie których słów należy ich użyć.
Co więcej, powtarzając całe, poprawne zdania w języku angielskim podświadomie, niejako „przy okazji” uczymy się całej gramatyki. To niezwykle skuteczny sposób nauki języka angielskiego, o którym nikt nie mówi. Właśnie dlatego, że mówimy „blokami” a nie „cegiełkami” językowymi.
I na tym właśnie polega nauka angielskiego na kursie Speakingo!
Musimy nauczyć się myśleć po angielsku, a nie tylko tłumaczyć słówka. Karygodne tłumaczenia angielsko-polskie na kursie języka angielskiego online Speakingo właśnie w tym celu są wierne, a nie piękne!
Chcesz zobaczyć jak wyglądają karygodne przekłady z języka angielskiego na polski?
Zapisz się na kurs języka angielskiego Speakingo!
Chcesz rozumieć Anglików? Zacznij mówić jak oni!
A czy Wam podobają się takie tłumaczenia, czy tylko Was drażnią? Podzielcie się swoimi uwagami w komentarzach.